niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 6

-Co? –spytałam zdziwiona jego propozycją.
-To co słyszałaś – mruknął i uśmiechnął się widząc moją reakcję.
-Ty chcesz się ścigać… ze mną?
-A czemu by nie? I tak pewnie wygram, więc nie widzę przeszkód, a przynajmniej trochę się zabawimy – mówiąc to oparł się o ścianę i wyciągnął telefon z tylnej kieszeni jeansów. Zignorowałam jego uwagę i zmarszczyłam lekko nos.
-Ale.. ale ja nawet nie mam czym się ścigać! Skąd mam teraz wziąć jakiś samochód? – sapnęłam.
-Z tym akurat nie będzie problemu. Mogę ci coś pożyczyć, o ile tego nie rozwalisz od razu po starcie – mrugnął do mnie jednym okiem i chowając z powrotem telefon, odepchnął się od ściany.
-Miło – bąknęłam i ruszyłam za chłopakiem.
Przeszliśmy przez krótki korytarz mijając kilka zamkniętych drzwi oraz niewielką kuchnię. Luke chwycił z szafki jabłko i wgryzł się w nie, chwytając kluczyki drugą ręką. Po chwili zaczęłam bardziej zwracać uwagę na drogę, którą szliśmy.
Tak na wszelki wypadek.
Luke ruszył dalej, więc szybko do niego dołączyłam, omal nie potykając się o własne nogi. Wróciliśmy na korytarz i przechodząc obok salonu zeszliśmy schodami w dół. Cały dom był dość duży i prawie w każdym możliwym miejscu porozwalane były puszki od jakiegoś picia czy puste kartony po pizzy. Chciałam zapytać dokąd tak właściwie idziemy, ale właśnie w tym momencie Luke zatrzymał się, a ja nie spodziewając się takiego ruchu, wpadłam prosto na niego.
-Um, przepraszam – mruknęłam pod nosem, mimo że Luke w ogóle się tym nie przejął. Blondyn nadusił coś na pilocie, a drzwi od garażu zaczęły się podnosić do góry. W pomieszczeniu było ciemno, więc gdy Luke zapalił światło zaskoczył mnie widok kilkudziesięciu samochodów. Owszem, Jason miał kilka dobrych aut, ale nie aż tyle. Tutaj jeden samochód był równo ustawiony obok drugiego i każdy miał inny kolor lub wzór. Przeszłam obok kilku pojazdów i stanęłam przy jednym z nich.
-Więc mogę wybrać sobie który tylko zechcę? – zapytałam uśmiechnięta.
-Którykolwiek – Luke nawet na mnie nie spojrzał, tylko bawił się swoim telefonem, drugą ręką podrzucając kluczyki, które wcześniej zabrał. Zauważyłam, że zawsze musiał mieć czymś zajęte ręce.
-Chcę ten – wskazałam palcem na samochód przed którym stałam i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Blondyn w końcu zaszczycił mnie krótkim spojrzeniem.
-Nie.
-Nie? Ale przecież powiedziałeś…
-Zapomnij.
-To niesprawiedliwe!
-Oh, błagam, nie bądź dzieckiem. Toyota jest moja, rozumiesz? Nikt inny nią nie jeździ, więc powiem to jeszcze raz: n i e.
Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale zanim zdążyłam to zrobić, do garażu wszedł chłopak o ciemnych włosach.
-Hemmings, nareszcie. Mogłem się domyślić, że tu będziesz siedział.
-Co znowu chcesz Hood? – warknął. Zastanawiało mnie, czemu nie mówią do siebie po imieniu, ale wolałam w to nie wnikać.
-Jest coś o czym powinieneś wiedzieć – mruknął ciemnowłosy.
Nie słyszałam co odpowiedział blondyn, ponieważ zajęłam się samochodami. Przeszłam wzdłuż linii aut, przeciągając palcem po maskach i zauważyłam, że jeden z nich miał namalowanego niebieskiego smoka, który ciągnął się przez prawie cały bok pojazdu. Zauważyłam też kilka neonów.
-Mitsubishi Lancer Evolution VII, 4 cylindrowy silnik 4G63, automatyczna skrzynia biegów, moc silnika 280… Jesteś pewna, że sobie z nim poradzisz? – podskoczyłam zaskoczona, kiedy poczułam jego oddech na mojej szyi. Nawet nie zauważyłam kiedy do mnie podszedł. Odsunęłam się szybko, okrążając samochód i przyglądając się smokowi.
-Skoro nie mogę dostać Toyoty, chcę tego – mruknęłam i usłyszałam jak Luke wzdycha.
-Mówiłem ci, ten wóz jest mój. Może pozwolę ci się nim przejechać, jeśli wygrasz. Chociaż wiemy, że tak się nie stanie – mrugnął, puszczając mi oczko i rzucił mi kluczyki do srebrno-niebieskiego auta.
-Cokolwiek – powiedziałam i przewróciłam oczami na jego pewność siebie. Mimo wszystko, bałam się, że przegram. Nigdy nie czułam potrzeby ścigania się i brania udziału w wyścigach. Wolałam patrzeć na Jason’a, kiedy to on się ścigał. Muszę o nim zapomnieć.
W każdym bądź razie, chciałam pokazać chłopakowi, że ja też coś potrafię. Chcę zobaczyć jego minę, kiedy to ja wygram, ponieważ jego pewność siebie działa mi na nerwy.
Patrzyłam jak Luke odwraca się do mnie tyłem i idzie do szafki znajdującej się obok drzwi garażu. Wyciągnął z niej kolejną parę kluczyków i podszedł do jednego z samochodów. Po chwili wsiadł do czerwono-czarnego auta i odpalił silnik. Podniosłam brew, zaskoczona, że nie wziął swojego ukochanego wozu, ale nic nie powiedziałam, tylko poszłam w ślady blondyna i szybko wsiadłam, zamykając za sobą drzwi. Uśmiechnęłam się kiedy po garażu rozniósł się echem warkot silnika. Kiedy spojrzałam w bok, zauważyłam dwie niebieskie butle. Nitro.
Skierowałam samochód za blondynem, który wyjechał na ulicę obok jego domu i od razu przyspieszył zostawiając mnie w tyle, na co przewróciłam tylko oczami. Po chwili jednak zatrzymał się i wysiadł z auta, a ja zauważyłam trzech chłopaków stojących na trawie, tuż obok niego. Zatrzymałam się niedaleko Luke’a i także wysiadłam.
-Więc jedziemy do tamtego zakrętu i z powrotem – odezwał się, pokazując mi miejsce, w którym mieliśmy zawrócić. –Kto pierwszy wróci na to miejsce – tym razem wskazał na ustawione dwa samochody – wygrywa, co jest chyba jasne. Skinęłam tylko głową i wróciłam do mojego mitsubishi. Kiedy spojrzałam w prawo, zorientowałam się, że Luke także siedział już za kierownicą. Zauważyłam, że jego usta się poruszają, ale nie słysząc co mówi, starałam się odczytać słowa z ruchu jego warg.
-Ride or die – nie byłam pewna czy dobrze zrozumiałam, ale zanim zdążyłam się nad tym zastanowić, samochód Luke’a wystartował do przodu z piskiem opon.
-Dupek – mruknęłam, wrzucając bieg i dusząc pedał gazu. Blondyn przez tą krótką chwilę zdążył nabrać prędkości, więc był już kilkanaście metrów przede mną, a to tylko wyłącznie moja wina. Próbował odwrócić moją uwagę i niestety musiałam przyznać, udało mu się, bo pozwoliłam sobie na nieuwagę. Ze złością uderzyłam dłonią w kierownicę i wrzuciłam kolejny bieg.
Gdy liczby na liczniku zaczęły robić się coraz większe, zaczęłam go doganiać. Blondyn próbował zajechać mi drogę, manewrując samochodem, jednak ja postanowiłam się nie poddawać.
Zauważyłam, że byliśmy coraz bliżej zakrętu, a z każdą kolejną sekundą adrenalina w moich żyłach wzrastała.
Luke zjechał trochę na prawo i właśnie w tej krótkiej chwili dostrzegłam moją szansę. Przyspieszyłam, a po chwili szybko zaciągnęłam ręczny, dusząc stopą sprzęgło. Zareagowałam wcześniej niż chłopak, dzięki czemu moje auto podczas driftu przejechało niecały metr przed jego maską dając mi małą przewagę. Mimo to, Luke siedział mi na ogonie. Zmieniłam bieg i spojrzałam w lusterko. Blondyn mimo całej tej sytuacji uśmiechał się szeroko, co mnie zdziwiło. Przecież jest w tyle.
Dopiero po chwili zorientowałam się czemu chłopak był taki zadowolony. Przejechał tuż obok mnie nabierając prędkości i pomachał mi na pożegnanie.
-Oh, Hemmings, ale z ciebie idiota, jeśli myślisz, że pozwolę ci wygrać – mruknęłam pod nosem, nazywając go nazwiskiem, tak jak wcześniej usłyszałam od, jak się domyśliłam, jego kumpla. Tym razem to ja się uśmiechnęłam i skierowałam na moment spojrzenie lekko w dół. Zorientowałam się po małym znaczku obok guzika na kierownicy, że tam uruchamiało się nitro. Skierowałam więc na przycisk palec i wdusiłam go. Samochód szarpnął do przodu, a wskazówka licznika podniosła się jeszcze wyżej. Mocniej ścisnęłam kierownicę, modląc się, żebym dojechała do mety w jednym kawałku. Musiałam jednak przyznać, że ta prędkość mi się podobała. Przez moment poczułam się wolna, a skupiając się na drodze, moje wszystkie problemy, razem z moimi myślami gdzieś znikały. I to było fajne.
Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu, gdy zobaczyłam zaskoczonego Luke’a. Chłopak za szybko włączył nitro, prawdopodobnie nie spodziewając się takiego ruchu z mojej strony i będąc pewnym, że wygra. Jednak to właśnie on w tej chwili przegrywa i mimo starań nie może mnie dogonić.
Sama nawet nie wiem czemu, ale roześmiałam się. Tak po prostu zaczęłam się śmiać. Pierwszy raz ścigałam się z kimś takim jak Luke i w dodatku to ja byłam na prowadzeniu, a od mety dzieliło mnie tylko kilka metrów. Przejechałam koło chłopaków, którzy przyglądali się całemu wyścigowi i dumna z siebie krzyknęłam przez okno. Zawróciłam szybko samochód i zatrzymałam go obok Luke’a, który także zajął już wyznaczone przez niego wcześniej miejsce. Odpięłam pasy i wysiadłam. Kumple blondyna zaczęli pogwizdywać i mi gratulować.
-Dzięki – powiedziałam do nich, cały czas się uśmiechając. Zerknęłam w stronę Luke’a, który sprawdzał coś przy boku swojego auta. Kiedy wstał i na mnie spojrzał zauważyłam na jego twarzy półuśmieszek.
-Nieźle, ale nie ciesz się tak bardzo – powiedział do mnie z błyskiem w oku.
-Niby czemu? Wygrałam, więc…
-Mhm, gratuluję – mruknął i olewając mnie, podszedł do bruneta przybijając z nim piątkę. Po chwili zrobił to samo z blondynem i chłopakiem z kolorowymi włosami. Temu ostatniemu szepnął coś na ucho i ponownie podszedł do samochodu.
-Dał ci wygrać – usłyszałam szept bruneta.
-Co? – zmarszczyłam brwi i już chciałam coś odpowiedzieć, ale przerwał nam zbliżający się do nas z dużą prędkością samochód. Déjà vu.
Niby nic takiego, gdyby nie to, że rozpoznałam go. Miałam wrażenie, że moje serce się zatrzymało, a moje nogi zrosły się z ziemią. Czerwony mustang zatrzymał się niedaleko nas, a wysiadł z niego nie kto inny jak sam Jason.


edit: strasznie, strasznie przepraszam, że przez miesiąc nie dodałam rozdziału. Ostatnio jakoś nie miałam w ogóle ochoty pisać, albo nie miałam w ogóle weny i tak jakoś ten czas mi zleciał. Pierwszy raz w ogóle pisałam coś takiego, że opisywałam jakiś wyścig czy coś, więc mam nadzieję, że jakoś tego nie zepsułam i nie jesteście rozczarowani. Pewnie jest pełno błędów i powtórzeń, ale nie chce mi się tego sprawdzać, możecie podziękować jedynie mojej bff, bo ciągle mnie rozpraszała. Ihysm x

edit 2: ogólnie chciałam wam jeszcze powiedzieć, że ostatnio dostałam wiadomość z pytaniem o tłumaczenie Distress na angielski. Nigdy bym się tego nie spodziewała, więc na początku w ogóle nie mogłam w to uwierzyć i czytałam to pytanie kilka razy, aż miałam ochotę krzyczeć i... może wam oszczędzę tego co robiłam, ale w skrócie jestem tym strasznie podekscytowana, bardziej niż dziecko wyjazdem do Disnyelandu XD w każdym bądź razie tłumaczenie będziecie mogli znaleźć >tutaj<

11 komentarzy:

  1. Świetne! Jak zwykle zresztą :3
    Gratulują propozycji z tłumaczeniem na angielski xx
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, coś czuję, że Jason mnie wnerwi ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah kocham cię *krzywy uśmiech* MAM WI-FI :DDDDDDD MOGŁAM PRZECZYTAĆ! HE HE HE komentarz będzie strasznie krótki bo kuzynka nie daje mi nawet chwili spokoju (nawer jak śpi *przerażona*) jej coś czuję że będzie bòjka... świetny rozdział usvdjshedg fajnie opisałaś ten wyścig. ( Cholera ona ciągle zagląda mi w ekran ;_;) szybko i przyjemnie się go czytało
    Z poważaniem twój ukochany pingwinek xx

    OdpowiedzUsuń
  3. super nie moge doczekać się nn :P

    OdpowiedzUsuń
  4. WYYYYŚCIIIIIGGG!
    I czemu sie nie roztrzaskali? No czemu? Ale zrobią to jeszcze, co? Niech sie ktoś roztrzaska! Najlepiej Jason! No i co on w ogóle robi, nie lubię gościa, zabij go czy coś.
    Sorry, że dopiero teraz przeczytałam i komentuję, ale wczoraj cały dzień czytałam książkę i tak mnie wciągnęła, że dopiero ok. 3 w nocy ją skończyłam i dopiero szłam spać więc po prostu nie miałam siły już czytać, a nawet dobrze, bo pewnie śniłyby mi się jakieś chore wizje morderstwa/wypadku. Whatever.
    Rozdział świetny, jak zwykle, hehehehehe. A najbardziej mi się podoba końcówka editu pierwszego, hehehehe, nie żebym miała coś z tym wspólnego, heheheheh. Mam nadzieję, że następny będzie SZYBCIEJ NIŻ ZA MIESIĄC(nie wypominaj mi tu nic teraz, serio mi sie nie chce pisać 49) no i jeszcze raz jestem z ciebie dumna, no bo tłumaczenie, wohohoho <3
    Ilysm x

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce już kolejny :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten blog znalazłam przez przypadek i nie żałuję, że w niego weszłam i zaczęłam czytać twoje opowiadanie. Rozdziały są boskie i nic więcej nie powiem o tym. Piszesz doskonale i rewelacyjnie. Ten rozdział wyszedł ci na prawdę fajnie z resztą jak każdy inny. Zaciekawiła mnie historia bohaterów i będe czytała opowiadanie.
    Jestem ciekawa tego co się wydarzy w kolejnym rozdziale i co zrobi Jason i Luke. Ciekawe co się będzie działo. Kocham i czekam na kolejny <3 <3
    Życzę weny !!!! <3 Oby był szybko NN

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejciu! CUDOWNY! <3 Podoba mi się taka tematyka, więc już się mnie nie pozbędziesz :3 . Rozdział chyba najlepszy do tej pory. Strasznie zaciekawiłaś mnie tym co może się wydarzyć w następnym :3. Także, życzę weny i czekam na następny, który mam nadzieje, że pojawi się szybciej ;)x
    @youanmex

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest super już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i tego co się wydarzy między bochaterami, czekam na NEXT z niecierpliwością :D <3<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na nastepny, szkoda, ze juz tak dlugo nie ma. Mam nadzieje, ze sie nie poddałas, tylko piszesz dalej! :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz dalej i nie poddawaj się, bo myślę, że ff naprawdę będzie fajne! Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  11. gratuluje postępów! :D
    notka świetna!

    OdpowiedzUsuń