wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 3

Miałam tylko nadzieję, że Jason go nie zabije.
-Jason, nie rób tego - poruszyłam się niespokojnie, a cisza przeciągała się z minuty na minutę, bo nikt inny nie odważył się odezwać.
Na początku nie wiedziałam czemu Jason wyciągnął broń i do kogo celował. Dopiero po chwili się zorientowałam, kiedy chłopak, który stał kilka metrów od nas, zdjął kaptur z głowy, ukazując tym samym twarz. Blond włosy wysunęły się zza materiału. Uśmiech widniał na twarzy chłopaka, który w ogóle nie przejął się, że ktoś do niego celuje. Skoro się nie przejął, mogło się zdarzyć wszystko.
-Jason do cholery! - czułam się jakbym była niewidzialna, bo nikt nie zwracał na mnie uwagi. Nikt, dopóki blondyn nie spojrzał mi prosto w oczy. Jego uśmiech momentalnie się poszerzył. Jason podążył za jego wzrokiem, a gdy zobaczył, że jego oczy skierowane są na mnie, warknął próbując zasłonić mnie swoim ciałem. -Oh, daj spokój i nie zachowuj się jak dziecko! - krzyknęłam.
-Dave, zabierz ją do samochodu - odwarknął.
-Nigdzie nie idę - chcąc potwierdzić moje słowa stanęłam przed Jasonem, tak, że teraz jego broń była wycelowana we mnie.
-Dave! - widziałam, że mój chłopak traci cierpliwość, gdy zaciskał wolną rękę w pięść. Spojrzałam na chłopaka, który stał za plecami bruneta. Podniósł ręce w obronnym geście, dając znać, że nie chce się w to mieszać.
Dobry wybór, Dave.
Skrzyżowałam ręce na piersi i czekałam, aż Jason da sobie spokój. Kiedy zaczął powoli opuszczać pistolet, wiedziałam, że wygrałam. Przybiłam sobie w duchu piątkę, ale nie mogłam się nacieszyć moim zwycięstwem, bo po chwili ktoś zaczął się śmiać. Odwróciłam się w stronę, z której pochodził ten dźwięk i zobaczyłam jak wszyscy ludzie z grupy blondyna stali z tyłu znudzeni. Sam blondyn zaczął krążyć wokół mnie i Jason'a nadal się podśmiewając.
-Ah, te kobiety... Potrafią zawrócić w głowie - pokręcił głową i kolejny raz się zaśmiał.
Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Co to ma znaczyć? - widząc, że Jason znowu sięgnął po broń podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę.
-Właśnie to - wskazał na mnie i Jason'a. - Zabawne jak na nas działają, czyż nie?
Zanim zdążyłam zareagować, brunet rzucił się na chłopaka i wziął zamach. Blondyn uchylił się przed uderzeniem i złapał za zamkniętą w pięść, dłoń Jason'a, a po chwili go odepchnął.
-Pogadamy jak się trochę uspokoisz - powiedział i skinął na swoich ludzi, ruszając do wyjścia. Przy drzwiach zatrzymał się i pokazując mi rząd swoich białych zębów, wyszedł.


~*~


Po przyjeździe do domu nie mogłam usiedzieć w miejscu. Jason poszedł gdzieś z chłopakami, tłumacząc, że musi się wyluzować, a ja musiałam coś zrobić, bo inaczej bym wybuchła. Tupałam niespokojnie nogą, gorączkowo zastanawiając się nad jakimkolwiek planem. Wstałam z kanapy i zaczęłam krążyć wokół stołu. No dalej, myśl Laura, myśl. 
Kiedy mój rozbiegany wzrok w końcu spoczął na moim telefonie, olśniło mnie. Walnęłam się ręką w czoło i musiałam powstrzymać pisk radości, który chciał wydostać się z mojej buzi. Czemu o tym wcześniej nie pomyślałam? 
Jednak tak szybko jak spodobał mi się ten pomysł, tak szybko go odrzuciłam. Nie mogłam zadzwonić do nikogo z grupy Jason'a bo od razu zaczęliby zadawać pytania, albo co gorsza powiadomili by o tym bruneta, czego stanowczo teraz nie potrzebowałam. Sapnęłam ze złości. Musi być coś, co mogę zrobić. 
Chciałam się już poddać, kiedy do głowy przyszedł mi dobrze znany, jednak już prawie zapomniany numer. Rzuciłam się do stolika, gdzie leżała moja komórka i wybrałam potrzebny mi kontakt. 
Odbierz, proszę odbierz. Powtarzałam to w głowie jak mantrę, aż usłyszałam czwarty z kolei sygnał.
Myślałam tylko o tym, że z mojego planu nic nie wyjdzie, jednak po chwili usłyszałam męski głos wydobywający się ze słuchawki.
-Erik? Mam małą prośbę.

~*~

Przekręciłam kluczyk w stacyjce, zerkając na ekran komórki, na którym widniał adres. Miałam nadzieję, że trafiłam w dobre miejsce, bo po błądzeniu z dobrą godzinę jakimiś dziwnymi ulicami, których kompletnie nie kojarzyłam, miałam dość. Samochód zostawiłam koło bujnego żywopłotu, przed dość sporym budynkiem.
Na szczęście ubrałam jakieś wygodniejsze buty, gdyż żwirowana droga, którą szłam mogłaby mi sprawić niemałe problemy, gdybym miała na sobie szpilki.
Stałam w wejściu do garażu, jednak blondyn wydawał się kompletnie nie zwracać na mnie uwagi, pochylony nad silnikiem samochodu. Obrzuciłam go wzrokiem, chcąc mu się lepiej przyjrzeć. Włosy miał lekko poczochrane, jakby często je przeczesywał, a biała koszulka, która opinała jego umięśnione ramiona, była w większości brudna od oleju. Na nogach miał te same vansy, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy oraz czarne rurki z dziurami na kolanach. Z tylnej kieszeni jeansów wystawał jakiś kolorowy materiał.
-Dobrze się bawisz?
Dopiero po chwili zorientowałam się, że chłopak coś do mnie powiedział, patrząc na mnie z bezczelnym uśmiechem na twarzy. Kiedy mój mózg przetrawił jego słowa, miałam ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu. Starałam się po sobie tego nie poznać, ale moje policzki zaczęły mnie piec, co pewnie też zdążył zauważyć. Okay Laura, weź się w garść i zrób to po co tu przyszłaś. Skrzyżowałam ręce na piersi i starałam się wyglądać na pewną siebie.
-Coś ci powiem i lepiej słuchaj uważnie, bo nie lubię się powtarzać. Nie prowokuj Jason'a, bo to źle się dla ciebie skończy.
Patrzył na mnie przez chwilę, a ja pomyślałam, że dotarły do niego moje słowa i przyjął je na poważnie. Jednak po chwili niebieskooki zaczął się histerycznie śmiać, a ja skrzyżowałam ramiona. Miałam ochotę w coś przywalić, bo co raz bardziej mnie denerwował. O co mu tym razem chodziło? Nie mogłam go rozgryźć, a to jeszcze bardziej mnie irytowało. Fuknęłam pod nosem, aż w końcu chłopak uspokoił się na tyle, żeby na mnie spojrzeć.
-On kazał ci tu przyjść? - rozbawienie nadal widniało na jego twarzy, gdy się odezwał.
-Kto? Jason? Nie.
-W takim razie co tu robisz?
-A czy to ważne? Masz po prostu dać nam spokój - odwróciłam się, chcąc już wracać do samochodu, kiedy ponownie zabrał głos.
-On nie wie, że tu jesteś, prawda? - w jego głosie nadal można było usłyszeć rozbawienie całą tą sytuacją. Spuściłam wzrok na moje buty, nie chcąc odpowiadać na to pytanie. -Wiesz, mi to nie przeszkadza.
-Co masz na myśli? - głupia, miałaś się nie odzywać.
-Lubię niegrzeczne laski - pokręciłam jedynie głową, na jego niewyparzony język i rzuciłam mu groźne spojrzenie. Faktycznie, szkoda, że wzrok nie zabija. Ułatwiłoby mi to sprawę. 
Gdy chłopak podszedł bliżej, patrzył mi w oczy. Po chwili stanął na przeciwko mnie, a ja cofnęłam się o krok, czując za sobą obecność ściany. Blondyn gwałtownym ruchem rozłożył ręce obok mojej głowy i pochylił się nad moją twarzą, tak, że cholernie wyraźnie widziałam jego czarny kolczyk, gdy przygryzał wargę.
-Teraz ty posłuchaj. Przekaż temu dupkowi, że się go nie boję, a jeśli ma jakiś problem... - obrzucił mnie wzrokiem robiąc pauzę. -...to niech sam przyjdzie porozmawiać.
Po jego słowach patrzyliśmy sobie przez dłuższą chwilę w oczy. On pochylony nade mną, a ja nadal przyciśnięta do ściany. Nie podobało mi się to, że mógł ze mną teraz zrobić co chciał, bo zablokował mi drogę ucieczki. Czułam się z tym niekomfortowo.
Niezręczna cisza przeciągała się, kiedy blondyn wypalał wzrokiem dziurę w mojej głowie.
-Tak w ogóle to jestem Luke - popatrzyłam na niego jak na idiotę, kiedy wyciągnął do mnie rękę, chcąc się przedstawić. Po chwili wahania chwyciłam jego dłoń. - Laura. Wiem.
-Dupek - sapnęłam i z całej siły odepchnęłam blondyna, po czym ruszyłam do swojego samochodu. 
Jedyne co słyszałam oprócz chrzęstu żwirowanej ścieżki, to chichot chłopaka. Potrząsnęłam głową i wypuściłam z płuc powietrze. Wyciągnęłam z kieszeni jeansowych spodenek kluczyki od auta i otworzyłam drzwi, po czym usiadłam na miejscu kierowcy, odpalając silnik. Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam opartego chłopaka o ścianę, przy której jeszcze przed sekundą stałam. Nadal się uśmiechał i patrzył jak odjeżdżam. Przytrzymując jedną ręką kierownicę, drugą zapinałam pas i ostatni raz rzuciłam na niego okiem.
Zaraz, co on mówił, że jak miał na imię? Zmarszczyłam brwi, nie mogąc sobie przypomnieć, aż w końcu wielkie litery pojawiły mi się przed oczami. 
Luke... Hm, ładnie. 

7 komentarzy:

  1. Po pierwsze: ihesfgusehuseigesugbrhgueshgieshghseigvfhugawhwjaijgiueshgirsdbnesighiosehisehesr.
    Po drugie: iosdhgdirlhgrdgtubuirt nubhuhjtrbitghrdhgurdthgibhsrihligoejoihrgresuightruerisghtrors
    Po trzecie: iosdhguihreuig DOBRA, KOŃCZĘ. Ihgeirdthioerj.
    Jejciu, co wy macie z tymi bad-Luke'ami???? Jestem w trakcie czytania innego ff, gdzie jest bad Harry i psycho Luke, który rzuca kamieniami w okna i w liścikach pisze, że kocha jakiegoś faceta, chcąc się zemścić, bo z imprezy Harry zajumał mu laske, którą porwał, a Luke chciał ją no ten, nie tylko pocałować. Skomplikowane, okay, ale jest tam Luke psycho i mam nadzieję, że tutaj takiego nie zrobisz? Bo on jest straszny, serio. Znaczy, nie, że ogólnie Hemmings jest straszny, tylko ten psycho jest straszny... whatever. Wiesz o co chodzi, prawda?
    Ah, te kobitki. MY SŁOWIANIE WIEMY JAK powstrzymać swojego chłopaka przed strzeleniem komuś kulki w łeb!!!!!!!! Ahhh...
    Jejciu, to jest takie udhfgsuguieg. I kocham cię za ten rozdział, za rozdział na L&S i za wszyyyystkooooo <3
    Ilysm
    @luvmydonuts
    Aka Okropna Jędza i MARTANATOR hehehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego jestem trzecia? Przecież jestem wierną fanką! :c mniejsza o to xd sbshhajssjshsisgsusgd wiesz, że cię kocham no nie? Oh God. I was like gdjagsiyshausgjagsjwgsibdish fajnie by było gdyby ta środkowa część była troszkę troszeczkę odrobinkę dłuższa, wtedy lepiej (tak mnie się wydaje) by się czytało. To taki mały kop w d żeby nie było za słodko (he he he tak wiem jestem okropna) sorry, że tak z anonimka, ale wiesz, że jestem strasznym leniem i nie chce mi się logować. Soo... oh czekam na next. (Next... taki film był kiedyś, oglądałaś może? Polecam jeśli nie;p)
    Take care
    @hugtaco

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jakim cudem jednak się zalogowałam, lol to dziwne... podejrzane. Dziwne... muszę się wylogować xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Hey, zostałaś nominowana do LBA.Więcej na http://vampirestoown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział a przy okazji zapraszam na blind-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń